wtorek, 6 stycznia 2009

Moje maleństwa :)











Moje kochane maluszki :)

16 komentarzy:

Donata pisze...

kapitalna fotka z tą kością
pozdrawiam

* sylvia * * 333 * pisze...

Jakie śliczne maluchy ^^

Mówisz o Luisie Royo. Prawdę mówiąc pierwszy raz o nim słyszę,więc od razu sprawdziłam kto to taki. Genialnie maluje, niektóre portrety są niesamowite. Jednak większość jego dzieł to fantasy,a ten styl to raczej nie dla mnie. Nie wiem czy bym sobie poradziła w tylu szczegółach(chociaż w sumie nawet łatwiej niż prawdziwy portret,bo nikt nie zarzuci,że nie podobne, bo i do kogo ;) Może kiedyś spróbuję.
I sama nie wiem co powiedzieć o jego "aktach"(nie wiem jak TO nazwać). Na pewno nie nadają się na tapetę, nie dla mnie ^^

Pozdrawiam :)

Ps. Dziękuję za zwiedzanie blogów :)

Anonimowy pisze...

Och jakie słodkie psiaczki :)

Grażyna pisze...

Donata ta ślepotko ;) to nie kość tylko DYZIO to znaczy lateksowa kaczka którą dostał odemnie diesel gdy przyjechał z szwecji ;)

sylvia co do royo jak dla mnie to mistrz w dziedzinie malarstwa jego obrazy są cudne zauważ wszystkie jego dzieła pokazują nie tylko fantasty ale i stara się ukazać piekno , częso maluje kobiety jko ojowniczki czy jako boginie nie raz mam wrażenie że on je w ten sposób czci ale to kwesti gustu jak dla mnie jest niesamowity ;)

wildrose :( już w sobote moje maluszki opuszczają mnie by cieszyć okiem innych właścicieli :( a szkoda bo to piekne smerfy i gdyby nie było ich tylko 2 to te akurat by zostały ze mną :(

*Aleksandra...* pisze...

sliczne psiaki:)

ma.ol.su pisze...

Chyba serce Ci pęka kiedy je oddajesz?

Grażyna pisze...

*Aleksandra...* Dziękuję , tak te maleństwa zapowiadają się cudownie ;)

ma.ol.su - własnie ten moment nadchodzi w sobotę, już teraz mi serce pęka nie wiem jak to rozsanie przeżyję :(

Donata pisze...

ja wszystkie kości, zabawki nazywam kością
chyba, że wcinają jakieś rzeczy

* sylvia * * 333 * pisze...

Tak wiem, jego prace są niesamowicie piękne i ja nie mam nic przeciwko tematom jakie wybiera. Ma genialną kreskę i jeśli się realizuje w rym co robi to dobrze :) Poza tym jak przeczytałam,że to Hiszpan to wcale się nie zdziwiłam jego doborem tematu.
Moi ulubieni malarze to Dali, Picasso i Witkacy,ale raczej nigdy się nie wzoruję na nich w moich pracach. Ja tylko podziwiam :)

Też nie mogę doczekać końca zimy, jak już będzie po roztopach to będzie super :) ...marzenia.

Pozdrawiam.

Grażyna pisze...

* sylvia * * 333 * najważniejsze byś miała swój własny style wówczas wszystko będzie banalnie proste, pedzel sam Cię poprowadzi po płutnia czy węgiel po papierze ;) ja mimo wszystko podziwiam Royo m niesamowicie baśniowy styl, nie wiem może jeszcze krążę marzeniami w chmurach ,jak jakaś natolatka , ale własnie dla mnie jego styl jest pociagający, aczkolwiek podziwiam jk ty Picasso :)
Jak dla mnie to co robisz jest super , powiem tak mój brat pięknie rysuje , raczej nie ma takiego obrazu czy pomysłu którego by nie narysował , nistety teraz swoją umiejętność skierował w kierunku tatuoo ma już od lat swoje studio , osttnio komu robił tatuaż to aktorowi który grał "Leon Zawodowiec " mają wspólną fotkę na naszej klasie :)

* sylvia * * 333 * pisze...

Tak... znaleźć swój własny styl, to jest dopiero sztuka. Tylko ja nie kształcę się w tym kierunku, bo nigdy nie wkładałam serca do obrazów rysowanych w szkole. Tam musiałam rysować na zadany temat i przez to czułam się ograniczana w pewien sposób.Teraz gdy już mogę malować co chcę, bo nie mam plastyki, nie mam czasu, bo jednak biologia i chemia proste nie są(to są przedmioty, które wybrałam na maturę rozszerzoną). Więc teraz to ja sobie ameby rysuję ^^
W wolnym czasie mi wychodzą takie różne dziwne rzeczy,ale teraz postanowiłam trochę się przyłożyć do nauki rysowania portretów. Zafascynowały mnie niektóre techniki ich rysowania i nie mogę się doczekać aż sama będę tak malować:)

Hmmm... Jean Reno, bardzo go lubię:)
Jakbym miała pewność,że np. ... (zwłaszcza) Johnny Depp przyjdzie do mnie zrobić sobie tatuaż to rzuciłabym wszystko i zaczęła się uczyć je robić :D Ach ta moja głupota jest nieograniczona,wiem :P

Pozdrawiam Cię serdecznie, bajkowych snów życzę :) Pozdrów też brata ;)

Grażyna pisze...

* sylvia * * 333 * własnie Jean Reno, zawsze zapomnę jak się nazywa ;) też go bardzo lubię, szczególnie za rolę w filmie właśnie "Leon zawodowiec" :)

Co do malowania kiedyś też uwielbiałam, teraz owszem ale ołówkiem krajobrazy ale nie często zwykle jak się zamyślę coś tam szkrobię, obecnie mój dzieciak doskonali się w malowaniu ;)
Farbami nigdy nie umiałam malować i jakoś mnie nie kręcą obrazy bynjmniej plakatówkami, teraz są już pastele itp no nawet nie biorę się za to, natomiast uwielbiam malować farbami szklanymi i robić jakieś tam nklejki na szyby ;) to jeszcze mnie wciąga choć przyznam ze dawno nawet ich nie miałam w rękach , mój czas wypełniają psy, w chwili obecnej to już całkowicie gdy są szczeniaki apropo...
Chyba czarny jednak zostanie z nami ludzie co go zadatkowali jak byli zobaczyć 25.12 już wcale nie zadzwonili moj emaile są bez odpowiedzi , mam podejrzenia że mąż przerażił się wielkości labradorów po tym jak zobaczył dorosłe psy
Nie cierpię takich niepowaznych ludzi dlatego dziś napisąłam do nich że nie dam szczeniaka komuś kto jest nieodpowiedzialny, i nie interesuje nawet sie nim jak rośnie , tak że chyba kolejny psiak nam przybędzie chyba ze znajdzie sie przyszły wystawca to kto wie ;)

Anonimowy pisze...

Ojej juz je oddajesz obcym? takie malenstwa sliczne, no ale rozumiem, ze pora przyszla aby pojechaly do nowych domow!

* sylvia * * 333 * pisze...

Co do farb, to ja jakoś nie potrafię się nimi obsłużyć. Nigdy mi obraz nie wyjdzie tak jakbym chciała.

Sama chciałabym mieć takiego pieska,ale ja chciałabym mieć wszystkie zwierzątka, które mają miękkie futerko(może znalazłoby się parę wyjątków ^^) Ale tak na serio to nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy kupują zwierzęta na prezent(chociaż nie tylko)a jak zaczynają się schody to je wyrzucają i nie dbają o to nawet gdzie je zostawiają. Dobrze,że ten pan zreflektował się,że kupno takiego psa to nie jest zabawa.
Będziesz miała kolejna mordkę do wyżywienia, która za niedługo będzie wcale nie taką małą mordką ;) Chyba,że -jak mówisz- znajdzie się wystawca :)

Pozdrawiam Cię serdecznie :)

Ps. Wiesz,że jesteś na celowniku? obserwuję Cię :)

Grażyna pisze...

No i popłakałam się , zwariowany dzień jak dla mnie :( przegląd przez Związek miotu, wyszedł rewelacyjne i wiceprezes potwierdziła ze maluszki są super :) Ale niestety nagle telefon moją radość stłamsił ;( Państwo jadą po moją kochaną smerfetkę, ale jaka byłam szczęśliwa widząc łzy radości w ich oczach które płyneły po policzku nowej Pańci, długa rozmowa,potem rozstanie nowy Pan wyszedł wcześniej bo nie chciał oglądać rozstania małej ze mną i jej mamą :( niestety własnie to w roli hodowcy jest najgorsze cięzki zawód sobie wybrałam:(do którego sma jeszcze nie jestem gotowa , i chyba nigdy nie będę bo musiałabym wyrzec sie sentymentów, a bez nich nie wiem jakim byłabym hodowcą :/
*sylvia**333* też cIĘ OBSERWUJĘ ;)

ma.ol.su pisze...

Grażyna, wiem jak ciężko rozstać się z maluchem, który się w Twoim domu urodził, przechodziłam to kilkukrotnie; kiedy oddawałam dziecko naszej kotki Lolity, a później, kiedy szukałam domów dla kociąt, które na naszym progu urodziła przybłąkana kocina Fela. Właśnie za ich sprawą zaczęłam blog pisać, mając nadzieję na znalezienie im dobrych opiekunów.

Synek Lolity pojechał do przyjaciół i wiódł tam szczęśliwe bardzo życie, które na bieżąco mogłam obserwować (niestety, zabił go atak serca).

Z szóstki kociąt Feli cztery znalazły nowe domy. O jedym z nich wiem z całą pewnością, że nie żyje. Los pozostałych trzech nie jest mi znany, bo straciłam kontakt z nowymi opiekunami (wymowny!). Dwaj synkowie Feli zostali z nami.

Myślę, że człowiek, który płaci za zwierzę (i mam nadzieję, że bierzesz bardzo dużo) przynajmniej z tego powodu będzie je szanował.
A mały kociak, w dodatku darmowy, i w dodatku z wyprawką... no cóż...
Postanowiłam, że już nigdy, nikomu żadnego zwierzaka nie oddam.